niedziela, 4 maja 2014

pierwszy

Podniosłam się do pozycji siedzącej w bardzo szybkim tempie. Kolejny sen, który tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że coś było. Tym razem miałam przed sobą widok dwóch osób na deskorolce. Jedną prawdopodobnie byłam ja a drugą jakiś chłopak. Nie pamiętam jego twarzy. Wiem, że jeździliśmy, trzymając się za ręce. To nie może być przypadek bo bardzo lubię jeździć na desce. Tylko pytanie – kto to jest, gdzie jest i dlaczego to wszystko mi się śni?
Ponownie położyłam się próbując zasnąć, ale to nie było łatwe.

Słońce przedarło się przez zasłonięte rolety i obudziło mnie już nie pierwszy raz. Kto wymyślił by moje łóżko stało właśnie w tym miejscu? Dosłownie dziesięć centymetrów w prawo i wszystko było by dobrze.
Sięgnęłam telefon z szafki i sprawdziłam godzinę. Dwunasta siedemnaście. Ta noc nie należała do przyjemnych, po raz kolejny wyrzuty sumienia. Czy to nigdy się nie skończy? Czy nikt nie może mi powiedzieć co działo się przed tym wypadkiem? Dlaczego nie mogę sobie przypomnieć tej osoby, tego chłopaka? Dlaczego? 
Wstałam z łóżka i podeszłam do okna. Odsłoniłam rolety i przymrużyłam oczy, gdyż raziło mnie słońce. No tak – wakacje. Kocham je, ale czy taka pogoda musi panować od rana? 
Miałam na sobie jedynie krótkie spodenki i koszulkę z krótkim rękawem. Noce były ciepłe. Zeszłam na dół, do kuchni a tam nikogo nie zastałam. Rodzice na pewno są w pracy, jest czwartek. Zrobiłam sobie śniadanie, a po skonsumowaniu go wróciłam ponownie na górę. Stanęłam przed szafą i jak każda dziewczyna zaczęłam zastanawiać się nad wyborem ubrań na dzisiaj. Kiedy już w końcu wyciągnęłam jakieś to dostałam sms-a. Tak jak sądziłam, był on od Jade. Napisała, że jedzie do babci i nigdzie dzisiaj nie wyjdzie. Nic nie odpisałam tylko rzuciłam telefon na łóżko. Czyli muszę sobie znaleźć sama jakieś zajęcie. Jade to moja przyjaciółka, jednak po wypadku przestałyśmy się ze sobą tak często spotykać. Ja przestałam chodzić do szkoły a rodzice załatwili mi prywatnych nauczycieli. Wiadomo, że trzeba też się uczyć i Jade robiła to po szkole. Mało kiedy miała czas by gdzieś wyjść. Szanowałam to ale także za nią tęskniłam. Z czasów szkoły pamiętam bardzo mało osób. Gdybym ich wszystkich zobaczyła to prawdopodobnie bym sobie szybko przypomniała, ale po co mi to? Nigdy nie lubiłam ludzi ze szkoły. Są fałszywi i życzą Ci tylko źle. Miałam swoją przyjaciółkę i to było dla mnie najważniejsze. Miałam z kim porozmawiać. Szkoda tylko, że nawet ona nie potrafi pomóc mi w przypomnieniu sobie tego tajemniczego chłopaka. Mówi, że nie wie kto to jest a ja z nikim się nie spotykałam. Mam siedemnaście lat i może to wstyd? Nie wiem, ale chciałabym w te wakacje kogoś poznać.

Wyszłam z domu trzymając w ręce swoją deskorolkę. Postanowiłam, że pójdę pojeździć i tak też zrobiłam. Na skateparku nie było dużo osób, a przynajmniej nie tak dużo jak za każdym razem. Poszłam na jedną z ramp i zaczęłam zjeżdżać, próbując przy tym wykonywać jakieś triki. Nie wszystko mi wychodziło tak jak chciałam, ale nadal byłam na etapie przypominania sobie tego wszystkiego. Koło mnie zjeżdżały jeszcze dwie osoby a ja w pewnym momencie straciłam równowagę i niechcący wpadłam na chłopaka obok. Oboje przewróciliśmy się, a ja czułam się głupio.
-Przepraszam Cię bardzo, nie chciałam na Ciebie wpaść, można powiedzieć, że od nowa zaczynam się uczyć, nie chcę Cię niczym zanudzać, przepraszam –mówiłam jak w jakimś transie. Naprawdę czułam się głupio, a gdy jestem zdenerwowana to nie mogę przestać mówić.
-Nic się nie stało, naprawdę –podniosłam głowę i zauważyłam jak chłopak wyciąga do mnie rękę. Wstałam i spojrzałam mu w oczy. Były piękne. Nie długo jednak pozwolił mi się nimi zachwycać bo od razu spuścił wzrok.
-Przepraszam –znowu zaczęłam go przepraszać.
-Nic się nie stało, muszę już lecieć –powiedział to na jednym tchu i odszedł. Czułam się jak idiotka. Przeze mnie stąd poszedł. To mnie nie powinno tu teraz być. Zła wzięłam deskę i pojechałam za  chłopakiem. Nie chciałam go śledzić, ale musiałam dowiedzieć się gdzie mieszka, bo chciałam zaprosić go na kawę. Może powinnam dać sobie spokój ale nie mogłam. Po prostu nie mogłam.

Czekałam na murku niedaleko jego domu i zastanawiałam się jak zacząć rozmowę. Nic nie przychodziło mi do głowy. W pewnym momencie zobaczyłam go. Blondyn szedł w moją stronę mając cały czas głowę w dole. Najprawdopodobniej mnie nie zauważył. Serce mi przyśpieszyło bo właśnie nadszedł moment zaproszenia go do kawiarni. Ta cholerna nieśmiałość. A nawet nie wiedziałam jak ma na imię.
-Cześć –prawie krzyknęłam gdy byłam niedaleko chłopaka. Chciałam żeby się zatrzymał.
-Meg? Co ty tu robisz?
-Skąd znasz moje imię?
-Em, chodziliśmy przecież razem do klasy
-Ah, pewnie tak, przepraszam ale miałam…
-Wypadek, tak wiem i to rozumiem. Proszę Cię przestań mnie przepraszać –zaśmiał się, wyglądał wtedy tak uroczo –Jestem Niall –wyciągnął w moją stronę rękę a ja ją uścisnęłam z szerokim uśmiechem.
-Miło mi Cię poznać
-To co tak właściwie tu robisz?
-Chciałam zaprosić Cię na kawę, tak na przeprosiny
-To chyba nie jest dobry pomysł –zmieszał się nagle, a ja nie wiedziałam o co chodzi.
-Dlaczego?
-Muszę iść, cześć

Odszedł. Przecież normalnie rozmawialiśmy, a gdy zaprosiłam go na kawę to zaczął się dziwnie zachowywać. Odstraszam ludzi? Jestem aż taka zła? 






Witajcie! Zero wyświetleń, no ale cóż, dopiero zaczynam, prawda? Mam nadzieję, że to się zmieni i że was zaciekawiło to opowiadanie. Może nie chcecie już czytać moich wypocin, no cóż. Jeśli to się nie zmieni to nastanie najgorsze, ale nie o tym mowa. 
Jak wam się podoba pierwszy rozdział? Nigdy nie wychodzą mi początki, zawsze te rozdziały są takie nudne. Ale z czasem się rozkręci, jesteście cierpliwi, prawda? 
To tyle na dziś, do następnego :)

1 komentarz:

  1. Ha! Pierwsza! :D
    Fajny rozdział, co prawda mało się w nim dzieje, ale wiem, że z czasem akcja się rozkręci :)
    Kiedy następny rozdział?
    Kat xx.
    feeling-in-lovee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń